ks. Stanisław Rojek
Imię zakonne: Józef Kalasanty od Najświętszego Serca Jezusowego (SchP)
Stanisław Rojek urodził się 15 listopada 1908 roku w Grębocinie w parafii Żębocin. W wieku zaledwie 17 lat wstąpił do zakonu ojców pijarów. Mając 22 lata złożył śluby wieczyste, czyli zobowiązanie do przestrzegania rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa do końca swojego życia według charyzmatu danego zakonu. Święcenia prezbiteratu przyjął przez posługę ks. abp. Adama Stefana Sapiechy w 1935 roku. Ukończył studia teologiczne oraz polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Następnie ks. Stanisław Rojek wyjechał do Lidy. Dzieląc się swoimi wspomnieniami zapisał: Jak ja się znalazłem w Lidzie? Nie przymuszony, z własnego wyboru. Prowincjał ks. Hieronim Stusiński wyraził się zatroskany, że nie ma kogo wysłać do Lidy na miejsce ks. Henryka Miszkurki, który miał kończyć przerwaną germanistykę. 29 lipca 1939 roku otrzymałem polecenie udania się do Lidy. I tak się zaczęło. W Lidzie ks. Rojek przebywał 57 lat.
Po wybuchu wojny w 1939 roku część nauczycieli z ośrodka pijarskiego opuściła Lidę. ks. Rojek uczył religii, języka polskiego i historii. W gimnazjum pracował dwa miesiące. Zwolniono go jako duchownego, który nie może mieć kontaktu z młodzieżą.
W czerwcu 1941 roku Niemcy wkroczyli do Lidy. W rękopisie ks. Rojka znajduje się szczegółowy opis pożaru kościoła pijarów, ukazujący dramatyczną sytuację i błyskawicznie zorganizowaną przez pijarów akcję ratowniczą.
W parafii na Słobudce Niemcy rozstrzelali tamtejszych księży, co spowodowało objęcie tej parafii przez ks. Klemensa Czabanowskiego oraz mianowanie ks. Stanisław Rojka proboszczem parafii farnej, pomagającym przez cały okres okupacji niemieckiej, dziekanowi ks. Hipolitowi Bojaruńcowi.
W sierpniu 1944 roku 36-letni ks. Stanisław Rojek został skierowany przez dziekana Hipolita Bojaruńca do kościoła pijarskiego w Szczuczynie, gdzie objął posługę proboszcza. Był to okres niezwykle wytężonej pracy duszpasterskiej, co pozwalało oderwać się myślą od ponurej rzeczywistości rządów Stalina. Ksiądz Stanisław Rojek postawił przed sobą określony cel: należy przeciwstawiać się ateizacji społeczeństwa poprzez systematyczną, niezależną od konsekwencji działalność duszpasterską.
Z czasów proboszczowania w Szczuczynie zachowały się zapiski ks. Rojka: W 1943 roku nie było katechizacji dzieci do pierwszej spowiedzi i komunii świętej. Z moim przyjazdem zgłosiło się 300 dzieci. Podzieliłem je na dwa oddziały: pierwszy miał zajęcia rano, przez trzy godziny, drugi po południu, przez tyleż samo godzin. Dwie godziny prowadziłem zajęcia sam, na trzeciej godzinie 150 dzieci było podzielonych na kilka grup i wtedy podany materiał utrwalaliśmy pamięciowo (…) Dzieci nauczyły się prawd katechizmowych, opanowały język polski. Miły był widok 300 dzieci w bieli, ze świecami w rękach, przystępujących do pierwszej komunii świętej. Po mszy świętej wpisanie do różańca i szkaplerza. Ludzie płakali ze wzruszenia. Sowietów drażniło, gdy dzieci kończąc naukę w szkole, spotykały się ze mną na mieście, gdy wracałem do domu z kościoła. Ujrzawszy mnie z daleka, biegły na spotkanie ze mną i wykrzykiwały: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
W 1948 roku chciano pozbyć się ks. Rojka i przygotowano prowokację. Ksiądz jednak szczęśliwie znalazł się ponownie w Lidzie obejmując parafię po ks. Pietrasie, który został zamianowany do Szczuczyna.
Stalinowskie represje dążyły do zniszczenia polskiej inteligencji. 11 lutego 1951 roku w fali masowych aresztowań znaleźli się księża, którzy posługiwali na Kresach II Rzeczypospolitej. We wspomnieniach tego czasu ks. Rojek zapisał słowa: Od tego dnia [11.02.1951r.] pracowałem w farze. Z początku praca układała się pomyślnie. Ale zaczęły się nowe aresztowania. Strwożeni ludzie myśleli, że to koniec świata. Przynajmniej jeszcze się wyspowiadać, póki wszystkich księży nie zabiorą, mówili i masowo szli do spowiedzi. Spowiadaliśmy po dziesięć godzin dziennie ponad pół roku. Spowiadałem, udzielałam komunii świętej, zaopatrywałem chorych. Byłem zupełnie wycieńczony. Potem warunki zaczęły się normalizować i jako tako ułożyło się życie.
W 1963 roku symulowano śmierć ks. Stanisława Rojka. Ze wspomnień tego czasu zapisał dramatyczne wspomnienia: Idę do kościoła, by odprawić Mszę Świętą. Na placu przykościelnym, koło drugiej zakrystii, widzę gromadę gałęzi, na wierzchu powiewa sztandar czerwony, na dole widnieje na dużej tablicy napis w języku rosyjskim: Tu spoczywają zwłoki Księdza Stanisława Rojka. Żywego pochowali albo raczej chcą pochować. Kierunek ataku wyznaczono wspaniale. Ulęknie się i będzie posłuszny nie Bogu, ale nam! Cały teren cmentarza był zarzucony ulotkami pisanymi ręką dzieci. Same obelgi na księży, na Kościół, na wiarę – wszystkie niewybredne. Próbę pozbawienia życia kapłana podjęto u schyłku 1964 roku.
W 1965 wezwany został na rozmowę do Moskwy. W latach 70. przeżył dwukrotnie zamachy na swoje życie, zorganizowane przez KGB: raz przez ciężkie pobicie na plebanii przez „nieznanych sprawców”, którzy odeszli, uważając, że już nie żyje; drugi raz przez sprowokowany wypadek samochodowy na drodze. W tym samym czasie rozrzucono w kościele ulotki, że już nie żyje. Chcąc uniknąć nękania podczas śledztwa dotyczącego pobicia, wycofał sprawę z sądu. Istnieje pogłoska, że prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński miał w jego sprawie interweniować u ambasadora ZSRS w Warszawie. Dzięki wielkiemu autorytetowi ks. Rójka i masowemu udziałowi wiernych w obronie ostatniego kościoła (fary) w Lidzie nie doszło do zadecydowanego już jego zamknięcia. Z powodu powtarzających się napadów na niego parafianie zorganizowali ochronę, która nocowała na plebanii do 1991.
W 1971 został na 3 miesiące pozbawiony sprawki za obecność młodzieży w kościele. Wierni pod przewodnictwem organisty modlili się wówczas sami przy obecności między nimi ich duszpasterza.
W celu przywrócenia mu sprawki zebrali ok. 10 tys. podpisów, a podania z nimi delegacje zawoziły do władz wyznaniowych w Lidzie (rejon), w Grodnie (obwód), w Mińsku (republika) i w Moskwie (Rada ds. Religii przy Radzie Najwyższej ZSRS). Pomimo presji i wysiłków władz zmierzających do przeniesienia go z Lidy do dowolnej, wybranej przez niego parafii, co miało na celu zamknięcie ostatniego w tym mieście kościoła, oparł się temu dzięki masowemu poparciu tysięcy stających za nim wiernych. Od 1993 był dziekanem w Lidzie.
W 1993, po 54 latach, odwiedził strony rodzinne w Polsce.
Ksiądz Stanisław Rojek zmarł w Lidzie 6.10.1996 roku po 57 latach posługi w tym mieście i okolicy. Pochowany został na cmentarzu przykościelnym przez bp. Aleksandra Kaszkiewicza z Grodna przy udziale kilkudziesięciu księży i tysięcy wiernych.
Zebrał i opracował: Maciej Żywot
Na podstawie książki Ksiądz Stanisław Rojek SchP Biografia niezwyczajna niezłomnego kapłana kresowego w latach 1939-1996 autorstwa Ireny Stasiewicz-Jasiukowej oraz tekstu biograficznego sporządzonego przez ks. prof. Romana Dzwonkowskiego.